12 marca 2024, David Spencer i Jana Gäbert

Rozporządzenie dotyczące nowych technik genomicznych: Przeczytaj też drobny druk!

W dniu 7 lutego 2024 r. w Parlamencie Europejskim większość zagłosowała za ponowną regulacją dotyczącą rozporządzenia na temat roślin produkowanych przy użyciu Nowych Technik Genetycznych (NGT). To, co dla wielu organizacji ekologicznych oznaczało porażkę pod względem wolności wyboru, inni postrzegali jako długo oczekiwaną reformę opartą na konsensusie naukowym. Wniosek legislacyjny Komisji Europejskiej nie został jednak przyjęty bez poprawek. Wręcz przeciwnie, poprzez liczne modyfikacje, niegdyś postępowy tekst mógł przekształcić się w „Ustawę o inżynierii genetycznej 2.0”.

Poprawki: Czyżby nowy biurokratyczny horror?

W pierwotnej wersji wniosku Komisji obszerne ułatwienia dotyczące procedury zatwierdzania zostały przede wszystkim opracowane wyłącznie dla roślin z kategorii NGT-1. Kategoria ta obejmuje wszystkie rośliny, które można również uzyskać przy użyciu technik konwencjonalnych. Tekst ustawy opisuje jako „równoważne z konwencjonalnymi”, na przykład, zmianę do 20 „liter” DNA (nukleotydów), usunięcie dowolnej liczby nukleotydów lub wstawienie elementów DNA, które już istnieją w puli genowej poszczególnych gatunków. Wszystkie inne rośliny automatycznie należą do kategorii NGT-2 i nadal są traktowane i regulowane jako GMO. Ponadto, ze względu na odrzucenie nowych technik hodowlanych w sektorze, stosowanie roślin NGT-1 zostało zakazane w rolnictwie ekologicznym.

Natomiast dla niektórych członków parlamentu nie było to wystarczające. Zgłoszono łącznie ponad 300 propozycji poprawek (z których ponad 90 przyjęto). W przeważającej części dotyczyły one etykietowania aż do produktu końcowego i możliwościach ich identyfikowalności. Ponadto, po upływie siedmiu lat Komisja powinna sporządzić raport na temat ewentualnego wprowadzenia na rynek roślin NGT dotyczący tego, jak „rozwinęło się postrzeganie ich przez konsumentów i producentów”. Porozumienie osiągnięto w kwestii braku możliwości opatentowania, która powinna mieć zastosowanie do wszystkich roślin NGT.

Już teraz wydaje się to pewnym paradoksem: czy postępowa propozycja legislacyjna nie powinna zmniejszyć ilości biurokracji dla roślin NGT określonego typu? Czy nie powinny one porzucić swojego statusu „niebezpiecznych upraw GMO” i zostać sklasyfikowane jako konwencjonalne odmiany, z którymi są na równi? Teraz, w cieniu wyborów plenarnych, może czaić się jeszcze większy koszmar biurokratyczny, zauważony tylko przez tych, którzy wezwali go w postaci poprawek blokujących próby. W końcu samospełniająca się przepowiednia może doprowadzić do tego, że nowe rozporządzenie osiągnie skutek odwrotny do zamierzonego: skorzystają tylko największe i najbardziej stabilne finansowo firmy.

Kłody pod nogi rzucane małym i średnim przedsiębiorstwom

Małe i średnie przedsiębiorstwa (MŚP) z niecierpliwością czekają na możliwość zastosowania nowych metod hodowli w praktyce. Pod tym względem przyjęcie poprawek przez Parlament UE jest „znaczącym krokiem we właściwym kierunku”, mówi Jon Falk, dyrektor generalny Saaten-Union Biotec GmbH, Niemcy. Jednakże, poprawki przyjęte w Parlamencie mogą ostatecznie oznaczać szeroko zakrojone wymagania dla nowo ocenianych roślin, które byłyby podobne do surowych przepisów dotyczących inżynierii genetycznej.

Związany z tym koszt i stygmatyzacja takich roślin (…) podważają założenia projektu rozporządzenia Komisji Europejskiej.

– Dr Jon Falk, Saaten-Union Biotec GmbH,
oświadczenie w imieniu 8 małych i średnich przedsiębiorstw

Obejmowałoby to na przykład „stałe etykietowanie roślin i produktów zawierających takie rośliny, wymagania dotyczące monitorowania i wprowadzenie systemów identyfikowalności”. Rośliny te byłyby traktowane bardziej jak klasyczne organizmy zmodyfikowane genetycznie niż konwencjonalnie hodowane rośliny, mówi Falk. Związany z tym wysiłek i stygmatyzacja takich roślin i produktów podważają zatem intencje projektu rozporządzenia Komisji Europejskiej, które ma na celu umożliwienie stosowania nowych metod hodowlanych w hodowli roślin. Falk postrzega zajęcie się przez Parlament kwestią „ochrony własności intelektualnej” i wzmocnienia ochrony odmian roślin jako podstawowego prawa ochronnego w hodowli roślin. W związku z tym dla małych i średnich firm hodowlanych dostosowanie zdolności patentowej może być pomocnym dodatkiem do wniosku Komisji.

Anja Matzk (KWS Saat SE & Co. KGaA, Niemcy) uważa również ostatnie głosowanie w Parlamencie Europejskim za ”pozytywny sygnał i (…) kamień milowy na drodze do umożliwienia stosowania NGT w rolnictwie europejskim”. Jednocześnie hodowca roślin i dyrektor ds. regulacyjnych w rozwijającej się firmie hodowlanej KWS dostrzega również pole do poprawy: „Niektóre z proponowanych wymogów nie odpowiadają podstawowej intencji, z jaką Komisja Europejska zainicjowała projekt legislacyjny. W szczególności kwestionujemy etykietowanie produktów końcowych, które wykracza poza wykaz odmian i nasion”.

Tym samym nowe prawo pozwoliłoby na korzystanie z niektórych NGT, ale nadal nie znalazłyby one zastosowania w praktyce.

– Dr Anja Matzk, KWS Saat SE & Co. KGaA

Etykietowanie produktów, których nie można odróżnić od tych z roślin hodowanych konwencjonalnie, jest niezrozumiałe i sugeruje „bezpodstawne ostrzeżenie dla konsumentów, które najprawdopodobniej doprowadziłoby do odrzucenia produktów” – napisała Matzk w oświadczeniu dla Eco-Progressive Network. Jej konkluzja: „Tak więc nowe prawo pozwoliłoby na stosowanie niektórych NGT, ale nadal nie znalazłyby one zastosowania w praktyce”. Chyba że konsumenci są otwarci na produkty NGT i dostrzegają ich zalety lub równoważność z wcześniej dostępnymi produktami. Zakładane obawy konsumentów nie muszą być argumentem z perspektywy eko-postępu. Wręcz przeciwnie, wolność wyboru i współistnienie są ważnymi wartościami w produkcji rolnej, do których odnoszą się niektóre poprawki. Jednak o tym, dlaczego te hasła są przeceniane w debacie NGT, można przeczytać w niedawno opublikowanym tekście Roberta Hoffie.

Zbliżające się rozmowy między Komisją, Parlamentem i Radą przyniosą niemieckiej hodowli roślin nadzieję na szybkie porozumienie prowadzące do opartego na dowodach prawodawstwa dotyczącego nowych technik genomicznych w UE. Ale co się stanie, jeśli niewypowiedziane poprawki zostaną wprowadzone bez kontroli?

Lepszy brak prawa niż złe prawo?

Staje się jasne, że regulacja roślin NGT w świetle przyjętych poprawek nie zwiększyłaby użyteczności technologii – wręcz przeciwnie: poprzez rozległe, kosztowne i wieloletnie procedury zatwierdzania, korzyści z „nowej inżynierii genetycznej” pozostałyby niewidoczne. Z perspektywy zwolenników, wprowadzenie szkodliwych nowych przepisów nie byłoby częściowym zwycięstwem, ale najgorszym scenariuszem. Innowacje w hodowli roślin przy użyciu technologii takich jak CRISPR/Cas po raz kolejny zostałyby powstrzymane na najbliższą przyszłość, a szeroko promowane praktyczne przykłady znowu nie zostałyby zmaterializowane.

Co więcej, niejasności w procesie legislacyjnym utrudniają proces ustanawiania prawa. Rozmowy między Parlamentem, Komisją i Radą mogą rozpocząć się dopiero po osiągnięciu przez nie wewnętrznego porozumienia. Aktualnie ministrowie pracują nad niekończącym się zestawem przepisów dla hodowli roślin, które są przyjazne innowacjom. Nie wiadomo jednak, kiedy osiągną rezultat.

Praca domowa dla członków Rady

W rozmowach trójstronnych istnieje możliwość osiągnięcia kompromisu, który zajmie się kwestią patentów, rezygnując przy tym z obowiązkowego etykietowania roślin NGT kategorii 1. Mogłoby to potencjalnie przekonać większość w obu izbach. Jeśli Rada Unii Europejskiej zdoła osiągnąć porozumienie przed ostatnią sesją plenarną (tydzień 22 kwietnia), rozporządzenie może zostać przyjęte przed wyborami europejskimi. Jeśli nie, proces rozmów trójstronnych zostanie przełożony na okres po wyborach.

Jeśli jednak Rada nie będzie w stanie osiągnąć wewnętrznego porozumienia, oczekiwana regulacja zostanie opóźniona o kilka lat: (obecna) belgijska prezydencja Rady przekaże sprawę następnym w kolejce — czyli Węgrom (druga połowa 2024 r.) i Polsce (pierwsza połowa 2025 r.). Oba kraje kategorycznie odrzucają wniosek legislacyjny Komisji Europejskiej. Jedynie w przypadku Danii (druga połowa 2025 r.) prezydencję będzie sprawować kraj, który jest zainteresowany wprowadzeniem opartych na dowodach regulacji dotyczących zakładów NGT.

Hodowla nowych odmian roślin w UE, które sprostają obecnym wyzwaniom w rolnictwie, takim jak kryzys klimatyczny, choroby i nasilenie szkodników, leży zatem w rękach członków Rady. Dopiero się okaże, którą wersję projektu wniosku będą chcieli przeforsować.

Czy będzie to biurokratyczny koszmar, czy też nie? Niestety, ale nie ma już wiele czasu, aby dostosować hodowlę roślin do tempa globalnych wyzwań, ponieważ wymieranie gatunków i globalne ocieplenie nie czekają na biurokratyczne formalności.

David Spencer

David ma tytuł doktora biologii i oraz jest autorem wielu publikacji. Zanim zajął się komunikacją naukową badał odporność soi na choroby na Uniwersytecie RWTH Aachen. Jako naukowy znawca i spec od roślin na Twitterze publikuje pod pseudonimem @d_t_spencer.

Jana Gäbert

Naukowczyni w dziedzinie nauk rolniczych w Agrargenossenschaft Trebbin eG.

Tłumaczenie: Bogna Borowiec

Oryginalny tekst na stronie ÖkoProg

Leave a Reply